Kościoły i związki wyznaniowe
Kościół grekokatolicki
Odzyskany kościół (fragm.), 1919 r.
Ze wsi Seroczyna w powiecie sokołowskim piszą do nas:
Od kilkuset lat w Seroczynie była cerkiew unicka, którą Moskale w r. 1875 przerobili na prawosławną i zrobili parafię. Długowłosi szerzyciele prawosławia gorliwie pracowali przy pomocy nahajski nad „nawracaniem”. Przymusowe napędzanie do cerkwi, postój wojska przez dwa lata za karę, zabieranie dobytku i sprzętów domowych za niezapłacone podatki na cerkiew, ciągle szpiegowanie i rozpędzanie małżeństw mieszanych, to jest zawartych między katolikami a unitkami, lub odwrotnie – to jakby ciemne chmury, które przeszły nad Seroczynem, o których można by napisać dużą księgę. [...]
Aż rozpętała się straszna wojna. Moskale uciekli z Polski, przyszli Niemcy... ale i ich już nie ma. A w Seroczynie wielka radość. Bo oto 5 stycznia odbyło się poświęcenie dawniejszej cerkwi na kościół i pierwsze w nim nabożeństwo katolickie. Ludzi przybyło ze wszystkich stron jak na największy odpust; zaledwie cząstka mogła pomieścić w kościele. A starzy ludzie, którzy do r. 1875 jako unici chodzili do swej cerkwi, a później mimo nahajki kozackiej nie dali się napędzić do cerkwi prawosławnej, płakali z rozrzewnienia, że im Bóg pozwolił doczekać tej chwili.
Od kilkuset lat w Seroczynie była cerkiew unicka, którą Moskale w r. 1875 przerobili na prawosławną i zrobili parafię. Długowłosi szerzyciele prawosławia gorliwie pracowali przy pomocy nahajski nad „nawracaniem”. Przymusowe napędzanie do cerkwi, postój wojska przez dwa lata za karę, zabieranie dobytku i sprzętów domowych za niezapłacone podatki na cerkiew, ciągle szpiegowanie i rozpędzanie małżeństw mieszanych, to jest zawartych między katolikami a unitkami, lub odwrotnie – to jakby ciemne chmury, które przeszły nad Seroczynem, o których można by napisać dużą księgę. [...]
Aż rozpętała się straszna wojna. Moskale uciekli z Polski, przyszli Niemcy... ale i ich już nie ma. A w Seroczynie wielka radość. Bo oto 5 stycznia odbyło się poświęcenie dawniejszej cerkwi na kościół i pierwsze w nim nabożeństwo katolickie. Ludzi przybyło ze wszystkich stron jak na największy odpust; zaledwie cząstka mogła pomieścić w kościele. A starzy ludzie, którzy do r. 1875 jako unici chodzili do swej cerkwi, a później mimo nahajki kozackiej nie dali się napędzić do cerkwi prawosławnej, płakali z rozrzewnienia, że im Bóg pozwolił doczekać tej chwili.
,,Gazeta Świąteczna'', 1919, nr 1986, s. 4.