Codzienne radości w trudnych czasach - obyczaje, rozrywki, świętowanie

Życie towarzyskie

Julia Jaworska o obyczajach i w relacjach między kobietami a mężczyznami

Mówiono mi niedawno o znanej mi młodej inteligentnej nauczycielce w miasteczku, która dała się zaprosić znajomemu panu na wycieczkę do niedalekiego dużego miasta - do teatru i na kolację pierwszorzędnej restauracji. Zabawiła na tej wycieczce od pociągu do pociągu i wróciła bardzo zadowolona z zabawy - tłumacząc sobie, że właściwie nie popełniła nic złego, bo przecież uchylenie pewnym konwenansom nie jest zbrodnią, a nikt niepowołany o tym się nie dowie. Nie wiedziała biedaczka, że całe to zaproszenie było ułożone w gronie kilku panów, nie mających nic do roboty, których doskonale znała z towarzystwa. Był to po prostu złośliwy żart z ich strony. Założyli się nawet między sobą „Czy panna Hela da się skusić na awanturkę czy nie”. Wydelegowany namówił pannę Helę na wycieczkę - reszta zaś oczekiwała ich późną nocą na dworcu kolejowym. - Naturalnie wieść o awanturce lotem ptaka obleciała całe miasteczko. W ciasnym kółku miejscowego towarzystwa opowiadano sobie ze złośliwymi komentarzami o jej przygodach, a chociaż znając ją dawno nikt nie przypuszczał, żeby wypełniła coś złego, to jednak powszechnie stracono jakąś wiarę w solidarność jej charakteru. Już nikt nie potrafił o nim mówić poważnie, a każdej uwadze o niej wyrażonej nawet najobojętniejszej treść towarzyszył zawsze jakiś lekceważący wyraz twarzy mówiącego. Powiecie mi, że dziewczyna, która zresztą odchorowała tę przygodę, była znacznie mniej winna niż owi panowie. To prawda! Zgadzam się z wami i nie znajduję dość słów potępienia dla lekkoduchów, którzy dla wątpliwej zabawy narażali na szwank dobre imię panny. Ale przyznacie mi, że i ona zawiniła bardzo przez własną nieostrożność.
J. Jaworska, Pogadanki z młodemi nauczycielkami, Lwów 1920, s. 14.

Z rautów świątecznych (fragm.), 1923 r.

Wśród tylu miłych i ożywionych zebrań świątecznych zanotować należy przede wszystkim święcone u hr. Julii Jundziłowej w drugi dzień świąt Wielkanocnych. Zebrało się tu przede wszystkim całe towarzystwo kresowe. Przy tradycyjnie zostawionym święconym spędzono miłe popołudnie, a pogawędka przeciągnęła się do późnego wieczora. Korzystając z pierwszych dni zielonego karnawału, tańczono nawet zawsze ulubione i modne, aczkolwiek zupełnie zmodyfikowany shimmy i  foxtrotta. [...]
W ubiegłą środę odbył się jeden z licznych rautów u margrabiny Wielkopolskiej. Cercle ten należał do najwytworniejszych i zgromadził cały nasz świat towarzystkie i polityczny.
Z okazji zjazdu Czerwonego Krzyża, hr. Henryk Potocki wydał świetny raut, w którym wzięli udział najwybitniejsi przedstawiciele sfer politycznych, dyplomatycznych i towarzyskich stolicy.
„Świat Mody”, 1923, nr 5, s. 11.

Galeria

Józef Błoński o życiu towarzyskim

W latach 1920-1922 czuliśmy się towarzysko swobodniejsi, szukaliśmy rozrywki, interesowały nas sztuka, muzyka, kawiarnie. Chodziliśmy do Ziemiańskiej, bawiliśmy na wystawach, koncertach, w teatrze. U pp.[państwa] Przeworskich i Pstrokońskich odbywały się co najmniej dwa razy w tygodniu dla bliskich znajomych wieczorki tańcujące, na których uczono nowych tańców. Przygrywał na fortepianie muzyk z zakładu niewidomych; opłaty na ten cel przyjmowali organizatorzy.
J. Błoński, Pamiętnik 1891-1939, Kraków 1981, s. 152.

Galeria

Przyjęcia u ks. Adamostwa Czartoryskich (fragm.), Warszawa, 1923 r.

W ubiegłą środę odbyło się wielkie przyjęcie w gościnnych apartamentach ks. Adamostwa Czartoryskich przy ul. Kredytowej. Zebranie to, jedno z najświetniejszych, jakie oglądaliśmy, o charakterze niesłychanie wytwornym, zgromadziło całą elitę naszego świata towarzyskiego i dyplomatycznego. Przeważały suknie raczej skromne, nieprzeładowane ozdobami, ale niezmiernie wytworne i łączące prostotę z wykwintnem. Księżna Adamowa Czartoryska miała na sobie wspaniałe perły rodzinne, które budziły sensację w swoim czasie na dworze Habsburgów. Ciało dyplomatyczne reprezentowani wszyscy niemal posłowie mocarstw zaprzyjaźnionych, z żonami.
„Świat Mody”, 1923, nr 3, s. 10.

Maciej Rataj o przyjęciu z okazji otwarcia Sejmu

Z okazji otwarcia sejmu odbyły się rauty - w ratuszu, wydany przez całe miasto, i, o ile sobie przypominam, na Zamku [ Królewskim w Warszawie - red.] wydany przez po.[państwa] Paderewskich. Nie byłem na żadnym z nich z bardzo poziomych powodów - dla braku odpowiedniej garderoby. Był to zapewne zbytek skrupulatności towarzyskiej z mojej strony na owe czasy, kiedy formy towarzyskie uważano za coś bardzo niedemokratycznego. Na jednym z rautów na zamku u pp. Paderewskich, w dobrych kilka miesięcy po otwarciu sejmu, widziałem hr. Skarbka odzianego demonstracyjnie w jasne marynarkowe ubranie i miękki kołnierzyk. Rozmaitość strojów istotnie bywa malownicza, choć nie w najlepszym stylu:  od nispokalanych strojów frakowych poprzez tużurki przy żółtych butach z cholewami, marynarki różnych kolorów aż do kożuchów posłów chłopskich, którzy, nawiasem dodam, lubili chodzić na przyjęcia.
M. Rataj, Pamiętniki, Warszawa 1965, s. 38.

Galeria

Strona wykorzystuje pliki cookies dla lepszego działania serwisu.
Możesz zablokować pliki cookie w ustawieniach przeglądarki.