Codzienne radości w trudnych czasach - obyczaje, rozrywki, świętowanie

Święta

Dzień Bożego Ciała w Warszawie roku 1919 (fragm.)

Czułem się nadwyraz szczęśliwy, że mogłam uczestniczyć we wspaniałych uroczystościach procesji Bożego ciała w Warszawie. Już od wczesnego ranka niezliczone tłumy, odświętnie odziane, zaległą ulice w pobliżu kościoła archikatedralna go. Okien i balkonów powiewały chorągwie oberwać narodowych. Jest kościół warszawskich zaczęły napływać Bractwa i różne Stowarzyszenia z chorągwiami, na których jaśnie ożył biały na polu czerwonym oraz napis Boże, zbaw Polskę, boże, w ogóle słowa w Polsce Itp przybyły oddziały piechoty, policja Państwowa i kilka oddziałów Ułanów. Od kościoła archikatedralna go aż po pomnik Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu był największy napływ ludzi; tutaj można było oglądać niby las różnobarwnych, szumiących z powiewem wiatru chorągwi. A wszystko to kąpało się w promieniach południowego słońca. Wyruszyła procesja z kościoła archikatedralnego. Poprzedzał ją oddział podchorążych, za nim szły w bieli bractwa kościelne, różne związki i stowarzyszenia, duchowieństwo różnych godności i dostojeństw. Dalej unosił się baldachim, pod którym kroczył arcybiskup Kakowski z Najświętszym Sakramentem, otoczonym honorową strażą oficerów z obnażonymi szablami. Za celebransem postępował naczelnik państwa Piłsudski w otoczeniu starszyzny wojskowej i przedstawicieli państw zwycięskich. Dalej szli posłowie do Sejmu z marszałkiem Trąmpczyńskim na czele i różne władze państwowe. Zamykały pochód dwa oddziały jazdy. [...] Procesja postępuje dalej. Przy każdym ołtarzu podczas Ewangelii wojsko daje zbiorowy wystrzał na wiwat. Mieni się w promieniach południowego słońca las chorągwi. Ludzi dziesiątki tysięcy... Pomykają na koniach ułani z żółtymi chorągiewkami. Słyszę zwrotki mazurka Dąbrowskiego wygrywane przez kapelę wojksową. Nie jestem zdolny opisać wrażenia, jakie robi na człowieku taka wspaniała uroczystość; duch tylko to czuje i serce z radości się nie posiada. Jakaż rozkosz nadziemska napełniła serce człowieka, którego naród był zakuty w kajdany niewoli, a który dzisiaj widzi, że wszystko mamy wolne i polskie!
„Gazeta Świąteczna”, 1919, nr 2006, s. 1.

Galeria

Święto Trzeciego Maja (fragm.), 1919 r.

Po długiej niewoli po raz pierwszy w zeszłą sobotę [3 maja 1919 r.] mogła Polska, aczkolwiek jeszcze nie cała, świętować zupełnie swobodnie dzień trzecz maja, w którym 128 lat temu wielki sejm w Warszawie uchwalił nowe prawa państwowe, wzmacniające władzę królewską i będące pierwszym krokiem ku nadaniu swobód i praw narodowych wszystkim bez wyjątku Polakom. […] W tym roku obchodziliśmy to święto uroczyściej, niż w poprzednich latach, bo każdy czuł, że staje się ona zarazem święta państwowego odrodzenia Polski, że w sercu i myśli każdego z nas wiązały się ze sobą w tym dnie wspomnienia przeszłości z nadziejami przyszłości. […]  Zamknięte były sklepy, biura, szkoły i pracownie, a tłumy, odświętnie odziane, gromadziły się z rana w kościołach, gdzie odprawiano uroczyste nabożeństwa. Największe nabożeństwo odbyło się w kościele arcybiskupim Św. Jana oraz na niewielkim polu pod cytadelę, gdzie stoi krzyż na pamiątkę męczeństwa członków ostatniego rzędu narodowego polskiego z czasów powstania 1863 roku. Tem od samego rana gromadziły się różne oddziały wojska polskiego, które znajdują się w Warszawie, oraz tysięczne szeregi dziatwy ze wszystkich szkół i nieprzyjrzane tłumy ludu. W wielkim skupieniu ducha wysłuchano mszy św. odprawionej przez biskupa wojsk polskich, księdza Galla, a potem odbyła się na polu parada wojskowa. Po niej utworzył się pochód, który przeszedł przez całe miasto, od cytadeli aż do Mokotowa, to jest milę drogi. Na czele szedł z kapelą batalion halerczyków przybyłych z Francji; dalej inne oddziały piechoty, dzielna jazda polska, armaty, liczny już oddział morskiego wojska, wreszcie straż kolejowa. […] Dwie i pół godziny trwał ten pochód, a nie było w Warszawie Polaka, który by nie wziął udziału w tej uroczystości; tylko chyba choroba lub jakieś ważne a pilne zajęcie mogło zatrzymać kogoś w domu. […]  Podobnie, jak w Warszawie, obchody odbyły się też w Poznaniu, Krakowie, Lwowie, Łodzi i we wszystkich innych miastach polskich, oswobodzonych już od obecnej przemocy. I drogie nasze Wilno, świeżo oswobodzone, z wielką radością i zapałem po raz pierwszy dopiero jawnie to święto obchodziło, łącząc się z całym narodem. Świętowano też i po wsiach. Wszędzie odbyły się uroczyste nabożeństwa w kościołach i stosowne obchody.
„Gazeta Świąteczna”, 1919, nr 1997, s. 1.

Galeria

Strona wykorzystuje pliki cookies dla lepszego działania serwisu.
Możesz zablokować pliki cookie w ustawieniach przeglądarki.